Stojąc przed ogromnym lustrem w łazience, bacznie się
sobie przyglądałam. Rude włosy jak na złość postanowiły się skręcić w delikatne
loczki, które wcale uroku mi nie dodawały. Każdej innej dziewczynie taka
fryzura pewnie by odpowiadała, ale ja bywałam wobec siebie bardzo krytyczna.
Loki sprawiały, że moja twarz zdawała się bardziej okrągła. Sapnęłam cicho,
próbując je rozczesać. Niestety jak na złość wracały do stanu poprzedniego.
Zdecydowałam szybko, że zaplotę je w ciasny warkocz i nikt się nawet nie
zorientuje.
Czas uciekał, a ja w dalszym ciągu stałam przed szafą
patrząc bezradnie, co powinnam na siebie założyć. Sukienka nie pasowała,
legginsy już dawno według mnie wyszły z mody, a obcisłe jeansy stały się
zdecydowanie z b y t obcisłe. Zakodowałam sobie w głowie, że powinnam jak
najszybciej wziąć się za siebie. Na halę nie miałam daleko, a tam siłownia
otwarta była do późnych godzin wieczornych. Mając tak młodego, a do tego
znanego chłopaka, nie trudno było pamiętać, aby zadbać o swój wygląd. I nie
chodzi o to, że gdyby mi się przytyło, to natychmiast Kuba by mnie pozostawił.
To ja chciałam czuć się komfortowo wśród jego młodszych kolegów oraz koleżanek.
Bo na opinii tych starszych z Jastrzębskiego Węgla już dawno przestało mi
zależeć. Poza tym to Kubiak dbał wśród nich o moje dobre imię. Może kuzyn z
niego marny, ale za to wspaniały przyjaciel.
Właśnie miałam zrzucić z siebie ręcznik, którym owinęłam
się wychodząc spod prysznica, kiedy rozległ się dzwonek do drzwi. Zaklęłam
cicho. Kuba raczej korzystał ze swojego kompletu kluczy. Dobrze wiedział, jak
bardzo nie lubię latać do drzwi co pięć minut. A tak właśnie jest, kiedy
sąsiadem z góry jest Kubiak, a naprzeciwko mieszka jeszcze dwóch innych
zawodników z Jastrzębskiego Węgla. Szybko przekalkulowałam sobie w głowie ile
czasu zajmie mi ubranie się oraz jak wytrzymała może być cierpliwość
nieproszonego gościa. Dzwonek uparcie dzwonił, a do tego doszło pukanie do
drzwi. Wciągnęłam na tyłek koronkowe bokserki, nałożyłam spodnie, a na górę
zarzuciłam szybko zdecydowanie za dużą bluzę klubową Kuby. Zapięłam ją na tyle
wysoko, by zasłaniała co trzeba i popędziłam otworzyć.
- Ciao!
- Witaj człowieku o śmiesznie
brzmiącym imieniu i nazwisku.
Włoch przewrócił oczami, mrucząc coś pod nosem. Zapewne
wyzywał mnie właśnie od rudych i wrednych. Ale nie moja wina przecież, że Matteo Martino jakoś tak zabawnie brzmi.
W prawdzie jakoś nikogo innego to nie śmieszy, ale nigdy nie lubiłam być jak ci
wszyscy inni.
- Wpuścisz mnie do środka, czy
będziemy tak rozmawiać w wejściu? – Zapytał ze zniecierpliwieniem, przestępując
z nogi na nogę.
- A niby o czym ty chcesz ze
mną rozmawiać?
Jak daleko sięgałam pamięcią, to nigdy z tym akurat
Włochem nie miałam o czym rozmawiać. Zero wspólnych tematów. No może za
wyjątkiem podejmowania decyzji dotyczących Kuby. Nie mam pojęcia dlaczego, ale
Matt traktował go jak swojego młodszego brata. Zupełnie się do tej roli nie
nadawał. Może w kwestii siatkówki był dobrym przewodnikiem, ale życiowo to się
do tej pory nie popisywał.
- Kuba już wrócił?
- Czy gdyby był w domu, z taką
chęcią leciałabym otworzyć te drzwi i bym odpowiadała na twoje pytania?
- Z całą pewnością nie
robilibyście niczego nieprzyzwoitego – uśmiechnął się złośliwie, a we mnie
zawrzało. Miałam ochotę trzasnąć drzwiami przed jego nosem. Niestety rodzice
trochę za dobrze mnie wychowali. – To wpuścisz mnie?
- Po moim trupie.
- To się da załatwić. – Że też
ja mu jeszcze nie przywaliłam! – Ale skoro taka miła jesteś, to przekaż Kubie,
by do mnie zadzwonił lub wpadł.
- Uwierz mi, że będzie mieć
ciekawsze sprawy na głowie.
Odwróciłam się na pięcie i z dumą kopnęłam drzwi, które
zamknęły się z przyjemnym dla ucha szczęknięciem. Każda wizyta Matteo w tym
domu kończyła się drobnymi uszczypliwościami lub wielką awanturą. Zdarzało się
nawet, że któreś z nas stawiało Kubie ultimatum. Rzecz jasna Włoch był z góry
na straconej pozycji.
Po powrocie do sypialni rzuciłam się na łóżko, wyciągając
spod poduszki telefon. Dochodziła dwudziesta, a Kuby dalej nie było. Napisał
krótkiego smsa, że utknęli w jakimś gigantycznym korku i ich przyjazd opóźni
się jeszcze trochę.
Westchnęłam
cicho, wtulając głowę w jego poduszkę. W dalszym ciągu pachniała Kubą, a ja tak
potwornie za nim tęskniłam. Świadomość, że nacieszę się jego obecnością
zaledwie przez półtora dnia również w niczym nie pomagała. Przed drużyną
Jastrzębskiego był mecz wyjazdowy w Bydgoszczy, a następnie Kuba jechał do
Kędzierzyna, gdzie miał zagrać w meczu Młodej Ligi. Taka to właśnie jest cena
jaką przychodzi zapłacić za bycie w czymś doskonałym. A Kuba miał jeszcze przed
sobą całe lata gry.
Ocknęłam się
z krótkiej drzemki w chwili, gdy na swoich ustach poczułam ciepłe wargi. Nie
otwierając oczu zarzuciłam ręce na szyję chłopaka i przyciągnęłam go do siebie.
Smakował tak samo. Nie chciałam się od niego odklejać. Pragnęłam, by już nie
zostawiał mnie ani na chwilę. Wplotłam palce w jego, nieco już przydługie,
włosy.
- Haniu, a dasz mi chociaż zdjąć
kurtkę? – Zaśmiał się cicho Kuba, odsuwając się nieco ode mnie. Otworzyłam
oczy, kiwając niechętnie głową na znak, że nie mam nic przeciwko.
W pokoju
panował półmrok. Jedynym źródłem światła było to pochodzące z przedpokoju,
gdzie Kuba właśnie urzędował. Podnosząc się na łokciach dostrzegłam jego buty
na samym środku pomieszczenia. To jedyny szczegół, który mnie w nim irytował.
Porządek nie jest najmocniejszą stroną Popiwczaka.
Podniosłam
się z łóżka, przemaszerowałam po puchowym dywanie wyściełającym całą sypialnie
i na palcach zakradłam się do mojego siatkarza, który szukał czegoś w
kieszeniach swojej kurtki. Objęłam go od tyłu w pasie, a po chwili zabrałam się
za przekazywanie wiadomości z ostatnich dwóch tygodni.
- Martino był i prosił byś do
niego zadzwonił lub wpadł.
- Nie pozabijaliście się? –
Rzucił Kuba ze śmiechem, odwracając się w moją stronę. Był jakieś dziesięć
centymetrów wyższy ode mnie, więc musiałam zadrzeć głowę, by móc patrzeć w jego
oczy.
- Nikt nie ucierpiał –
zapewniłam, krzywiąc się. – Ale czy on przypadkiem nie posiada twojego numeru?
Na serio musiał przychodzić tutaj i mnie drażnić?
- Pewnie darmowe minuty mu się
skończyły. – Kuba wzruszył ramionami, jakby to było coś najnormalniejszego w
świecie. Jasne! Bo Włoch nie mający dziewczyny bez większego problemu może
wykorzystać cały pakiet darmowych minut. – Skoro mieszka naprzeciwko, to skoczę
do niego na chwilę. Pewnie to coś ważnego.
Martino już dawno był na mojej czarnej liście, ale
właśnie awansował na pierwsze miejsce. I nie wspomnę już o tym, że poczułam się
odrzucona. Mój chłopak po dwóch tygodniach rozłąki wraca wreszcie do domu tylko
po to, by zaraz pójść do swojego „starszego brata” i razem z nim spędzić resztę
tego wieczora.
- Idź – prychnęłam. – A jeśli
zatęsknisz, to wiesz gdzie mnie szukać.
- Oj Hania, nie gniewaj się. –
Tym razem nie pozwoliłam mu się przytulić. Spojrzałam tylko wyczekująco, aż
sobie pójdzie. – Wrócę za pięć minut.
- Zobaczymy.
No i poczekałam pięć minut, kwadrans, pół godziny. Jak
ten Matt uwielbia psuć wszelkie moje plany! Pomyślałabym, że każdy Włoch jest
tak irytujący, ale przecież z Michałem Łasko mogłam bezpiecznie przebywać w
jednym pomieszczeniu nawet przez dwadzieścia cztery godziny na dobę. Chociaż
sama już nie wiedziałam czy powinnam kwalifikować go jako makaroniarza. W jego
żyłach płynęła polska krew!
O północy zdecydowałam odłożyć notatki, przebrać się w
pidżamę i pójść spać. Nie będę czekać wiecznie na kogoś, kto po dwóch
tygodniach w Spale wraca tylko po to, by spędzić czas z kumplami z drużyny. Bo
dziewczynie nic się przecież nie należy.
Odautorsko: Rozdziały będą publikowane co tydzień, ale że jutro wyjeżdżam do Bydgoszczy i wracam dopiero we wtorek rano - macie dzisiaj. Dziękuję Wam za wszystkie komentarze. One na serio są dla mnie ogromną motywacją. Mam nadzieję, że zostaniecie tutaj razem ze mną do końca. A wpadnę może na kogoś z Was w Bydzi? :)
Moje!
OdpowiedzUsuńJa się pytam, co tak krótko? Bo taki niedosyt teraz czuję.
UsuńKuba, nie tak Cię mamusia wychowywała, zawiodłeś mnie, Hanię zostawić dla Włocha?? Ale ważne, że wrócił. Martino, Martino, grabisz sobie, czepiać się wieku Kuby?? Ja chyba bym mu tymi drzwiami przywaliła, tak z całej siły. Dziwię się, że Hania wytrzymała. W sumie Matteo źle postąpił zabierając jej Kubę, tak się przecież nie godzi. A Kuba własny rozum ma, zostać powinien, a nie nie dość, żeby niby "5 minut" obiecuje, to jeszcze nie wraca do północy, no jak tak można.
Szkoda, że aż co tydzień, ja bym mogła codziennie czytać. Życzę miłego kibicowania :D
nie wierzę, ale stracił w moich oczach. zostawić Hankę dla Martino. -.-
OdpowiedzUsuńw sumie uświadomiłam sobie, że to śmiesznie brzmi Matteo Martino. haha xd
Hania to mogła go jednak zabić. :D
z niecierpliwością czekam na następny :D
iśka
Faceci... Oj, coś czuję , że łatwo z Matteo nie będzie,ale właśnie to jest w tym wszystkim takie intrygujące :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :))
Wrócił, ale nie do niej :c Ale jak kocha to poczeka, tym bardziej jedną noc. Chociaż na jej miejscu to miałabym takiego agresora, że wpadłam bym do pewnego Włocha i odebrała Popiwczaka siłą :D
OdpowiedzUsuńMiłego pobytu w Bydgoszczy, też miałam być, ale godziny meczu zdecydowanie za późne- nie zdążę wrócić na noc do domu :/
Pozdrawiam,
Chiyeke.
Kumple ważniejszy niż dziewczyna? W sumie to chyba norma, ale na pewno jest jej bardzo przykro. Nie widzieli się dwa długie tygodnie podczas których ona na pewno się stęskniła, ale czy Kuba?? Odniosłam wrażenie, że nie, ale przecież mogę być w błędzie. Dlatego z niecierpliwością czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
Przeczuwam że na lini Hania-Mateo jeszcze nie raz zrobi się gorąco, a kto wie czy tak granica nie zostanie przekroczona w bardzo niebezpieczną stronę. Nie spodziewałam się że Włoch bedzie taki starszym bratem dla Kuby,jak widać znalazł sobie zajęcie na wypełnienie swojego wolnego czas. Nie dziwi mnie za to że Kuba wybrał jego zamiast Hani, akurat jest w takim wieku gdzie jeszcze kolega jest ważniejszy od dziewczyny
OdpowiedzUsuńZazwyczaj nie czytam komentarzy, bo wtedy nie wiem co napisać w swoim, ale to zdanie Melody samo rzuciło mi się w oczy: Nie dziwi mnie za to że Kuba wybrał jego zamiast Hani, akurat jest w takim wieku gdzie jeszcze kolega jest ważniejszy od dziewczyny. Coś w tym jest. Zgadzam się z tym. Ciekawe czy Hania zrobi Kubie awanturę następnego dnia. Ja bym nie odpuściła :P Podobają mi się relacje Hani z Matteo. Ale ja w zasadzie lubię takie uszczypliwości, więc już mnie kupiłaś :D
OdpowiedzUsuńOh. Trzeba przyznać, że Kuba zachował się niedojrzale zostawiając swoją dziewczynę samą i idąc do kolegi, ale czego miałabym się spodziewać po chłopaku w jego wieku? Wiadome jest, że Kuba nie jest gotowy na żaden poważny związek. Ba. On nic nie wie na temat poważnych związków, a Hani potrzebny jest ktoś, kto się nią zaopiekuje, będzie dla niej wsparciem i z przykrością muszę stwierdzić, że tym kimś nie jest Kuba...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.