Nie ma nic lepszego od obudzenia się o poranku w pełni
wypoczętym. Cały dyskomfort odczuwany poprzedniego wieczora po długiej jeździe
samochodem już przeminął. W głowie natomiast pozostało jedynie mgliste
wspomnienie ostatnich wydarzeń. Wyglądało na to, że umęczony umysł nie chciał
pamiętać. Przez krótką chwilę pomyślałam nawet o tym, iż mogłabym wybaczyć
kuzynowi jego ostre słowa. Kiedy jednak zobaczyłam go na śniadaniu – zmieniłam
zdanie. Był skłonny tylko do posyłania morderczych spojrzeń oraz obgadywania
wśród kolegów. Och, jakiż on dorosły!
Z wściekłością nałożyłam na swój talerz trochę
jajecznicy, by po chwili zając miejsce naprzeciwko mojej przyjaciółki. Jej
cichy chichot niemalże doprowadził mnie do szału. Żeby nie zacząć krzyczeć,
zatkałam sobie usta razowym chlebem, przeżuwając go bardzo powoli. Gapienie się
w talerz z całą pewnością wyglądało idiotycznie, ale tą całą sytuację mogłabym
właśnie tak określić. Kiedy pojawił się Kuba poczułam, że moja cała złość i
poirytowanie przechodzi. Jeden jego ciepły, nieco zaspany uśmiech był wart tych
wszystkich męczarni, przez które właśnie przechodziłam. Natychmiast znalazłam
się w swoim idealnym świecie.
- Ty tutaj nie siadasz –
zakomunikowałam Łasko, który miał zamiar odsunąć krzesło przy naszym stoliku.
Posłał mi pytające spojrzenie, a Laura tylko przewróciła oczami. No proszę,
teraz i jej przeszła chęć na podśmiewanie się.
- Oj Hania, no weź się nie
obrażaj na mnie, że przerwałem wam kiedy…
- Cicho! – Zaczęłam machać
energicznie rękoma, a Kuba zakrztusił się herbatą. – Cicho, cicho, cicho!
- Już nic nie mówię – szepnął
Michał, mimo wszystko zajmując miejsce przy stole. Poklepałam Młodego po
plecach bo niewiele brakowało, a by się udusił. Spojrzał na mnie z
wdzięcznością. Czego się nie robi dla ukochanego chłopaka.
Zaraz po śniadaniu zdecydowałam się na krótką wycieczkę
po Bydgoszczy. Rzecz jasna nie byłam tutaj po raz pierwszy. Zdarzało się w tym
moim smutnym, nudnym życiu przyplątać się do tego miasta wraz z Kubiakiem.
Będąc jeszcze w szkole średniej wcale nie łączyła nas wzajemna nienawiść oraz
niechęć. Misiek był kochanym kuzynem, który troszczył się o wszystkich członków
swojej rodziny. Jako, że mieszkał wtedy w Warszawie, a ja w Poznaniu – nie
mieliśmy siebie dość. W wolne weekendy podróżowałam więc nieco.
Niewiele się zmieniło w tym mieście od mojej ostatniej
wizyty. Kilka nowych bloków, do tego jakiś most niedaleko Focusa w budowie.
Wprawne oko córki budowlańców oceniło, iż konstrukcja zbyt piękna nie będzie.
Ale nie mnie ingerować w gusta innych ludzi. Jeśli ktoś wybrał ten projekt, to
musiał mieć ku temu jakiś powód. Wzruszyłam obojętnie ramionami, kierując się w
stronę wejścia do galerii handlowej – Focus Mall. Z tym miejscem wiązało się
kilka wspomnień, które z chęcią wymazałabym ze swojej pamięci. Bo przecież po
raz pierwszy odwiedziłam Bydgoszcz cztery lata temu, będąc jeszcze z Robertem.
Teraz mogłam tylko dziękować Bogu, że ten związek nie trwał długo. Czymże są te
dwa miesiące? No niczym przecież.
Zaraz po wejściu skręciłam do Empika. Potrzebowałam
jakiejś ciekawej lektury na czas podróży pociągiem do Kędzierzyna. Kiedyś byłam
prawdziwą maniaczką książek. Co tylko wpadło mi w ręce, natychmiast
pochłaniałam. Później jednak przyszedł czas na studia. Koniec z wolnym czasem.
W październiku natomiast pojawiła się miłość. Ta prawdziwa i jedyna.
Po wydaniu kilkudziesięciu złotych na dwa tomy książek
Charlaine Harris stwierdziłam, że czas najwyższy udać się na halę. Laura
dobijała się do mnie, pozostawiając przy tym z dziesięć wiadomości. Czekała już
na mnie przy wejściu i marzła. Nie ja kazałam jej stawić się pod Łuczniczką na
półtorej godziny przed rozpoczęciem spotkania! Połowę drogi więc przebiegłam,
by moja przyjaciółka nie prawiła mi kazań przez całą rozgrzewkę i połowę
spotkania. A była do tego zdolna.
- Dłużej się nie dało? –
Warknęła, wyrzucając niedopałek papierosa w śnieżną zaspę. – Pewnie kilka
palców u stóp już zdążyło odpaść.
- Miałaś już nie palić.
- Czego Michał nie wie, tego
żałować nie będzie.
Szybko doszłyśmy do porozumienia. Ja nie powiem o niczym
Łasko, ona natomiast nie będzie prawić gorzkich żali. Och, żeby to zawsze tak
dobrze szło. Ale nie ma co narzekać. Laura była doskonałą przyjaciółką z
licznymi znajomościami. To przecież dzięki niej siedziałyśmy teraz w pierwszym
rzędzie, tuż przy kwadracie dla rezerwowych, skąd przy okazji miałyśmy dobry
widok na całe boisko. Cóż, przynajmniej nie narzekałyśmy do chwili, aż przyszli
medycy. Na nasze nieszczęście stolik dla nich mieścił się tuż przy naszych
miejscach. Najpierw pojawiła się szóstka ubranych na czerwono sanitariuszy.
Później przybyło ich jeszcze raz tyle. Pomiędzy uśmiechami do Kuby,
denerwowałam się na tych idiotów, którzy stali sobie jak gdyby nigdy nic,
podziwiając przy tym rozgrzewkę. Moje protesty zakończyły się na tym, że jedna
z sanitariuszek stwierdziła, iż powinnam się przesiąść wyżej. Zagotowało się we
mnie i obiecałam sobie napisać do klubu skargę. Medycy nie są od oglądania
meczu, a skoro nic za to nie płacą, to mogą przecież odejść nieco na bok.
- Kochanie, złość piękności
szkodzi. Ty niedługo zmarszczek się nabawisz – szepnęła Laura, również próbując
utrzymać swoje nerwy na wodzy. – Oddychaj, wrzuć na luz, ciesz się meczem.
Nie zdziwiłabym się, gdybym dostała jakiejś nerwicy.
Ostatnio ciągle się na kogoś denerwuję lub wściekam. Wczoraj wieczorem Kubiak
zasugerował, że pewnie w ciąży jestem. Musiałam go zmartwić, ponieważ
wiatropylna jeszcze nie jestem i raczej nigdy nie będę. Moja nerwowość brała
się z ciągłej obecności siatkarzy w moim życiu. Byli wszędzie. Pakowali się
tam, gdzie wcale ich nie chciałam. Lubili wpadać do mojego mieszkania bez
zapowiedzi. Zabierali sobie moje prywatne rzeczy bez pytania uważając, że mają
do tego prawo. Jeśli ktoś posiadał takowe, to tylko Kuba. Przyszedł czas na
wytyczenie granic. Postanowiłam zacząć od wymiany zamków w drzwiach. Do tego
będę musiała powiedzieć Kubie, że czas najwyższy nieco odciąć się od jego
przyjaciół. W szczególności od Martino, który uwielbiał działać mi na nerwy.
Oczywiście nie miałam w planach zabraniać mu z nimi jakichkolwiek kontaktów.
Nie jestem tego typu dziewczyną. Nie chcę za wszelką cenę być na pierwszym
miejscu, ale jeśli miałam przestać się denerwować, to poważna rozmowa była
potrzebna.
- Boże Hanka – jęknęła Laura,
szturchając mnie lekko w bok. Dopiero teraz zauważyłam, że Jastrzębski Węgiel
wygrał czwartego seta co oznaczało, że czeka ich jeszcze tie-break. – Ja to się
dziwię, że Młody jeszcze z tobą wytrzymuje. Ty masz problemy z koncentracją.
- Chcesz mi znaleźć jeszcze
jakiś problem? – Warknęłam, podpierając głowę na dłoniach. Łokcie boleśnie
wbijały się w uda, ale to nie miało większego znaczenia. Chojnacka przewróciła
oczami, mrucząc pod nosem jakieś przekleństwa.
Nie mam pojęcia jakim cudem w ogóle udało mi się na
ostatnim secie. Kciuki zaciskałam tak mocno, że przy ostatnich punktach już
prawie ich nie czułam. Wreszcie Laura zdecydowała, iż powinnyśmy wesprzeć w
okrzykach bojowych klub kibica. Przyjęli nas z radością. Może dlatego, że
wszyscy wiedzieli z kim zadaje się Laura Chojnacka? Jak na razie razem z Kubą
nie chwaliłam się naszym związkiem. Wiedzieli ci, co musieli.
- Jeśli Łasko spieprzy ten
atak, to przez kolejne dwa tygodnie śpi na kanapie – mruknęła Laura, a Michał?
Zupełnie tak, jakby w tym całym harmidrze był w stanie wyłapać jej delikatny
głos. Zebrał się w sobie, a piłka poszybowała na linię końcową boiska, dając
tym samym zwycięstwo Jastrzębskiemu Węglowi.
Klub kibica oszalał. My zwariowałyśmy razem z nimi.
Najpierw wyściskałyśmy każdego kibica po kolei, by wreszcie pobiec schodami na
dół. Ochroniarze czuwali, by przypadkiem nikt niepowołany nie dostał się na
płytę boiska, więc niestety nasze prośby i błagania na niewiele się zdały. To
jednak nas nie zniechęciło. Powróciłyśmy do naszego sektora, przedarłyśmy się
przez tłum kibiców.
- Wygraliśmy! – Krzyknął Kuba,
dopadając barierki, przy której stałyśmy. Za jego plecami po chwili zjawił się
Kubiak. No proszę. Nagle przestał się obrażać i nawet był w stanie się
uśmiechać. – Hanka, wygraliśmy!
- Jestem z ciebie dumna –
szepnęłam i nie zważając na otaczających nas ludzi, musnęłam delikatnie usta
Kuby. Wokół nas zapanowała cisza, Laura prawie się zapowietrzyła, a Misiek
prawdopodobnie odwrócił wzrok, bo kiedy na niego spojrzałam, to gwizdał cicho
pod nosem.
- Kocham cię, mała.
- Miałeś nie czepiać się mojego
wzrostu – syknęłam, uśmiechając się w dalszym ciągu serdecznie. – Spotkamy się
w hotelu.
W radosnych podskokach udałam się razem z Laurą do
wyjścia. Odprowadzały nas zaciekawione spojrzenia młodych fanek. Och tak.
Miłości wśród nich z całą pewnością nie zyskałam. A może nie będzie tak źle?
Przecież Laura jakoś nie spotyka się na co dzień z falą nienawiści. Chociaż tak
z drugiej strony, to Łasko nie jest jakimś wielkim ulubieńcem tych małolat.
Wchodząc do hotelu postanowiłam sobie, że nie będę się
takimi szczegółami przejmować. Liczę się tylko ja z Kubą. Cała reszta to
nieistotny szczegół.
Odautorsko: Wesołych Świąt wszystkim i śnieżnego dyngusa! :) Hm, cud że pamiętałam o dodaniu rozdziału dzięki zauroczeniu The Walking Dead <3 Przywróćcie mnie rzeczywistości, proszę!
Nie wiem czy nawet drobne aluzje o ograniczeniu kontaktów z kolegami są dobrym pomysłem. No chyba że Kuba jest ideałem, większość facetów nawet o o niewielką wzmiankę na ten temat puszy się ze złości. Musze powiedzieć że duet Hania-Laura bardzo mi przypasował, dziewczyny się uzupełniają, nawet w tym dogryzaniu sobie. No proszę nawet delikatne muśnięcie ust Popiwczaka nie umknęło fankom, czy mnie to dziwi, wcale :P
OdpowiedzUsuńMoże przywrócimy się do rzeczywistości razem bo ja znów jestem wciągnięta w Spartakusa i po za nim świata nie widzę :P
Teraz to już zdążyłam się przyzwyczaić do ich związku, uwielbieniu, i miłości :) A jeżeli im nie wyjdzie,to będzie to tylko zasługa Martino. Ale, musi im się przecież udać,prawda? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
To tak odnośnie adnotacji. Ja nie mam zamiaru Cię przywracać do rzeczywistości, bo sama jestem przez Daryla oderwana i jakoś nie mam specjalnie ochoty wracać.
OdpowiedzUsuńBożebożebożeboże, jacy Kuba i Hanka są cudowni, aż się w głowie nie mieści. Niech im Martino nie staje na drodze, błagambłagam. Kubiak to jest jakiś dzikus nieogarnięty, robi wyrzuty własnej, kochanej kuzynce, a przecież tak się nie godzi, nie wolno tak. Ktoś powinien Kubiaczynę do pionu postawić. Widzę, że Hanka tak samo książki jak ja uwielbia, też mam tendencję do pochłaniania wszystkiego w trybie natychmiastowym albo i jeszcze szybciej.
Fanki takie są, zauważą wszystko, a nawet więcej. Mam nadzieję tylko, że Hanulka nie zginie pod lawiną krytyki i falą nienawiści. A w sumie bardzo dobrze pod koniec napisałaś: "Liczę się tylko ja z Kubą. Cała reszta to nieistotny szczegół." Bardzo to to prawdziwe.
Ogólnie ze względu na późną porę i oczekiwanie na odcinek The Walking Dead, który pojawi się o 2 w nocy(właściwie u nich to 8 wieczorem, ale cóż) mój komentarz jest jeszcze bardziej bezsensowny niż zwykle, ale ja już tak mam. Boże, teraz mi się płaczący Daryl przypomniał :C
Tobie życzę lodowego Dyngusa, bo na innego pewnie liczyć w tym naszym mieście nie możemy.
Hania mnie rozwala swoim wstydem :D ale ja nic nie mówię, bo jej się nie dziwię.
OdpowiedzUsuńŁasko, mistrzu! <3 i Kuba z krztuszeniem :D ale sobie słodkiego rumieńca wyobraziłam <3
Fucus jest fajny :D
Jeszcze Laura będzie spała na kanapie przez te fajki.
wybaczam, Galaretką, że przegrały ten mecz xd
Hanka ma problemy, to znaczy, że nie jest idealna a to bardzooo fajne. :P
Kuba zmartwiłby się jakby Hania była wiatropylna :D
mi się wydaje, że słyszał jak się jego ukochana odgrażała :D
on niech tak nie świeci z tym mała. sam za duży nie jest :P
gwiżdżący kubiak jest śmieszny hahaha xd
Reakcja publiczności musiała być ciekawa :D trochę jej współczuję a trochę nie xd
nie wiem czy to dobrze zrobi ich związkowi, jeśli zacznie ograniczać go. ale zamki neich wymieni xd
czekam na następny.
iśka
Hahahah xDD Jesteś genialna! Trafiłam tu w końcu i znalazłam czas, żeby nadrobić. I podoba mi się! Pierwszy raz czytam, że dziewczyna jest starsza O.o Michał, ty impotencie umysłowy, ogarnij się z wyrzutami. A i Matt jakoś mi nie podszedł... Co on knuje... z pewnością to coś niedobrego.
OdpowiedzUsuńTylko żeby Laura nie dostała Kary od Łasko za fajury :P Pozdrawiaj ciepło i czekam na kolejny
Jestem ostatnio nerwowa, zupełnie jak Hanka. Myślę, żebyśmy się dogadały :D
OdpowiedzUsuńCóż, to teraz Hania ma ciężkie zadanie, bo jak odciąć się od siatkarzy, nie odcinając tym samym Kuby od kolegów? Wbrew logice powiem, że nie chcę zeby sie jej to udało ;)
Nie wiem czy Hani się uda odciąć od siatkarzy, może ale na pewno nie będzie łatwo. Musi to jakoś umiejętnie załatwić, aby nikogo, a tym bardziej Kuby nie urazić.
OdpowiedzUsuńNo cóż fanki Kuby teraz pewnie będą zazdrosne wiedząc, że ma dziewczynę ;)
Pozdrawiam:*
Jprld, jaki Ty masz talent ! o_O
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje opowiadania ! ale jedno mnie ciekawi, ile ich napisałaś i opublikowałaś ?
Pozdrawiam i do następnego <3
W sumie ile można ukrywać swój związek? Może i dobrze się stało, fanki są zawiedzione, ale to na pewno przystopuje część z nich. Ciekawa jestem tylko czy w twoim blogowym świecie istnieje też taka strona jak Ciacha. A jeśli tak, to lepiej, żeby Hania tam nie wchodziła i nie czytała komentarzy :P
OdpowiedzUsuń