Przewracałam się z boku na bok. Nie odpowiadał mi fakt,
że w drugim końcu łóżka leży ten upierdliwy Włoch, który już kilka razy
próbował dotknąć moich włosów. Stwierdził, że zabawa nimi może być całkiem
dobrym usypiaczem. Fakt, że wreszcie nie wytrzymałam, nie powinien nikomu
wydawać się dziwny. Pomimo godziny drugiej na zegarze przeniosłam się do
pozycji siedzącej i o mały włos nie wydarłam się na tego wkurzającego,
irytującego idiotę. A przecież obiecałam sobie, że już nie będę się denerwować.
Tak, bardzo łatwo powiedzieć.
Nie mogąc rzucić żadnego, zgryźliwego komentarza, zwyczajnie
wstałam z łóżka. Dopiero to zmusiło Matteo do jakiejkolwiek reakcji. Również
się podniósł i zanim zdążyłam dotrzeć do drzwi, on już trzymał mnie za ramiona
z błagalnym wyrazem twarzy. Czyżby jednak zależało mu na tym, co myślę?
Zmrużyłam powieki. Nie, to przecież nie jest możliwe. Martino nie zależało na
niczym, prócz dobrze ułożonej fryzury oraz pochlebnych zdań na swój temat. Ode
mnie nigdy takowego nie usłyszał i nie powinien na to liczyć. Podobnie z
resztą, jak nie powinien wierzyć w to, że będę w stanie tak zwyczajnie wpić się
w jego wargi, zapominając o bożym świecie.
- Co ty, do jasnej cholery,
wyprawiasz?! – Wydarłam się wreszcie, okładając siatkarza pięściami. O dziwo
nie uśmiechnął się z wyższością, jak to miał w zwyczaju. Nie rzucił również
kąśliwej uwagi na temat mojego zapierania się przed uczuciami. Właściwie
wyglądał na zaskoczonego swoją własną reakcją, a w ciemnych tęczówkach
widziałam prawdziwy wstyd.
- Scusa – szepnął, odsuwając mnie na długość swoich ramion. W dalszym
ciągu jednak nie miał zamiaru poluźnić uścisku. Oblizał wargi, kręcąc głową z
niedowierzaniem. – Hania, ja… Nie wiem co we mnie wstąpiło.
- Och, jasne! – Nie mogłam
przestać mówić podniesionym tonem. – Ty nigdy nie wiesz co w ciebie wstępuje,
kiedy się do mnie odzywasz!
- Nie, Hanka, to nie tak –
próbował się bronić.
Powinnam
była kazać mu się zamknąć. Powinnam była powiedzieć, że nie obchodzą mnie jego
tłumaczenia. To wszystko powinnam,
ale zamiast tego pozwoliłam, by słowa same płynęły. Usiedliśmy na łóżku. Ja próbowałam
się uspokoić, on wylewał z siebie wszystko to, o czym nie wspominał innym.
Uwierzył, że zechcę go wysłuchać. To było zupełnie inne, nowe doznanie.
- Matteo… - szepnęłam, w
półmroku patrząc prosto w jego ciemne, roziskrzone tęczówki. Nie pozwolił mi
nic więcej powiedzieć. Przymknęłam powieki, kiedy palcem wskazującym dotknął
moich warg. Zadrżałam, próbując zwalczyć irracjonalne uczucie. Nie mogłam go
pragnąć. Nie mogłam pożądać mężczyzny, który zupełnie nic dla mnie nie znaczył.
Był tylko idiotą, z którym lubiłam się droczyć. Tak, sprawiało mi to
przyjemność. Odczuwałam za każdym razem satysfakcję widząc, jak nie ma pojęcia,
co powinien odpowiedzieć.
- Ty i Kuba. Nie pasujecie do
siebie – mruknął, nie pozwalając już, bym patrzyła w jego oczy. Chrząknęłam z
oburzeniem. – On ma niecałe siedemnaście lat. Ty wkroczyłaś już w dorosłe życie
i potrzebujesz kogoś, kto będzie się tobą opiekować. A ja…
- Tobie nic do tego, Matt. –
Pokręciłam głową. Wreszcie zebrałam w sobie siły, by móc się od niego odsunąć. Przytuliłam
do piersi poduszkę, a plecy dotknęły zimnej ściany. – Kocham Kubę. Chcę z nim
być.
- Nie wierzę – nie ustępował.
Ponownie zmniejszył odległość dzielącą nas odległość. Ciepłe powietrze owionęło
moją twarz. – Oboje jesteście sobą tylko zauroczeni. To nie może być miłość.
- Czy ty nigdy nie kochałeś?
Martino zaśmiał się cicho, a jego dłonie rozpoczęły
wędrówkę po moim udzie. Jęknęłam cicho zdając sobie sprawę z tego, co się
dzieje. Niepotrzebnie zadałam to pytanie, którym pogorszyłam sytuację, w której
się znaleźliśmy.
- Kocham kogoś najbardziej na
świecie, ale to uczucie potwornie boli. Póki ona nie zaprosi mnie do swojego
serca, nie będę mógł nic zdziałać.
- Nie mogę…
- Pozwól siebie kochać.
- Pozwoliłam, ale nie tobie –
odpowiedziałam, ale bez większego przekonania. Martino musiał zauważyć moje
wahanie.
- Hania, proszę.
To nie znaczyło, że chciał uzyskać ode mnie jakiekolwiek
przyzwolenie. Chłodnymi dłońmi wodził wzdłuż mojego kręgosłupa. Serce
rozpoczęło szaleńczy bieg, a usta same odnalazły drogę do jego słodkich warg.
Nie potrzebował dalszej zachęty. Jednym, zwinnym ruchem ponownie ułożył mnie na
łóżku. Nie myślałam już o wyrzutach sumienia.
- Sei bellissima – szepnął pomiędzy wilgotnymi pocałunkami, którymi
obsypywał każdy skrawek mojego odsłoniętego ciała. Szybko pozbawił mnie
pidżamy, pozostawiając mnie jedynie w koronkowych bokserkach. – Idealna.
Jak to dobrze, że w pokoju panował półmrok. Nie było
dzięki temu widać rumieńca, jaki zdobił moje policzki. Chociaż pewnie i tak w
ogóle by tego nie zauważył, zbyt zajęty wyznaczaniem językiem ścieżki od
obojczyka aż do samego podbrzusza. Na dłuższą chwilę zatrzymał się przy
bokserkach, bawiąc się naszytą na nich kokardką. Mruknęłam z irytacją.
Pożądanie mną zawładnęło. Opanowało cały umysł. Zacisnęłam palce na białym
prześcieradle czując, że tego właśnie potrzebuję.
Poranek przyniósł nie tylko kolejne opady deszczu ze
śniegiem, ale również potworne wyrzuty sumienia. Zerwałam się z łóżka zanim
jeszcze Matteo zdążył się przebudzić. Spakowałam wszystkie swoje rzeczy,
spróbowałam dodzwonić się do Kuby. Jego telefon w dalszym ciągu był wyłączony.
Jako, że dochodziła godzina szósta, nie chciałam budzić całego hotelu.
Pozostawiłam na recepcji krótką informację, iż wracam do Jastrzębia. Powodu na
razie nie chciałam podawać. Na wyjaśnienia jeszcze przyjdzie pora. A może
lepiej, żeby nie?
Zamówiłam taksówkę i poprosiłam o transport na dworzec.
Tam wsiadłam w pierwszy, lepszy pociąg do Katowic, uprzednio dzwoniąc do
kuzyna. Nieco się zdziwił. Nawet zaniepokoił. Do tej pory nie nękałam go bladym
świtem.
Nie wiem
jakim cudem udało mi się powstrzymać od płaczu, kiedy siedziałam w tym
przeklętym pociągu. Obrałam w dłoniach telefon czekając tylko, aż Kuba do mnie
oddzwoni. Zawiodłam go, a do tego zdradziłam z najlepszym przyjacielem. Nie
było żadnego argumentu, który mógłby mnie usprawiedliwić. Co gorsza zaczęłam
rozważać nad sensem słów Martino. Razem z Kubą mogliśmy mieć zupełnie inne
priorytety.
- Hania, co się stało? –
Zapytał Misiek, mocno mnie przytulając. Głośny szloch wyrwał się z mojej
piersi. – No już, mała. Spokojnie.
- Jestem okropna – jęknęłam w
kubiakową kurtkę. – Kuba mnie znienawidzi.
- Młody świata poza tobą nie
widzi. Cokolwiek zrobiłaś, z całą pewnością tobie wybaczy.
- Nie byłabym tego taka pewna.
Miałam wrażenie, że wina wymalowana jest na mojej twarzy.
- Jedźmy do domu. – Misiek
chwycił moją walizkę. – Jak będziesz chciała, to o wszystkim mi opowiesz.
Nie
byłam tylko pewna, czy to jest dobry pomysł. Kubiak nie był dobrym doradcą w
kwestii związków i miłości.Odautorsko: Nie będzie ode mnie komentarza. Nie. Dziś pozostawiam to Wam.
O.o <---- to jedyne co mogę powiedzieć. Szczerze, nie spodziewałam się że ona byłaby do tego zdolna. Znaczy w sensie z Matteo. No, bo jakby nie patrzeć troseckę go nie lubiła... yy... xD to tyle...
OdpowiedzUsuńNiech tylko Matteo nie okaże się sukinsynem, który zrobił to tylko po to, żeby rozbić związek Hani i Kuby...
OdpowiedzUsuń*uspokaja się*
OdpowiedzUsuńMiejsce dla ciebie mam
(...)Na wieczność
a to miejsce, drogi Martino, to na płocie obok listonosza. Jaki on jest pusty. nie lubię go jeszcze bardziej. On nie wie co czuła Hania i co czuł Kuba. Skąd może wiedzieć, że to tylko zauroczenie, ja się pytam?! Niby się kolegowali z Kubą. Nie powinien robić czegoś takiego młodemu. On się załamie. Hania zresztą też. Przecież wiek nie gra roli. Normalnie zadźgałabym go nożem o.
iśka
Jestem w totalnym szoku. Chyba nie mam nic więcej do powiedzenia. Po prostu ktoś kto kocha, nie może dać się omamić w taki sposób...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Idealnie pokazana relacja między facetem doświadczonym i wiele wiedzącym o życiu a dziewczyną która tak naprawdę miota się między nastoletnim światem a dorosłymi wyzwaniami. Od początku sama nie wiem czemu odbierałam Hanię jako dziewczynę która nie tak do końca zorientowała się że jest już dorosła. Chyba to przez ten jej związek z jakby nie było niewieloletnim Kubą. To tak jakby to był jej łabędzi śpiew to tego co już nie wróci.(wiem głupie porównanie). Nie wiem czemu ale ja jakoś jej nie widzę w pszyszłości z Popiwczakiem. A Matteo jest mi zwyczajnie szkoda jak każdego faceta który wręcz błaga o uczucie a on błagał. Aż mi serce trzasnęło. Dostał to czego chciał, ale po jego słowach wywnioskowałam ze chciał nie tylko tej jednej nocy, ale chciał spróbować wspólnego życia z Hanią u boku. Niestety ona uciekła i wszystko pozostało w zawieszeniu
OdpowiedzUsuń*nieletnim Kuba
UsuńZastanawiam się czy Matteo był z nią szczery i rzeczywiście tak mu na niej zależy, czy tylko zabawił się dostając to co chciał? Mam nadzieje, że chodzi o to pierwsze. Bo jak Martino okaże się sukinsynem, to chyba go zabiję własnymi rękoma. I nic dziwnego, że Hania ma wyrzuty. Zdradziła Kubę, którego chyba kochać, choć po spędzonej nocy z Matteo ma wątpliwości. Mam nadzieje, że jakoś to wszystko się ułoży ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
To ja już mam poplątane w głowie. Miły, kochany, opiekuńczy i cudowny Matteo. Aż ciężko uwierzyć. Jakoś gdzieśtam przeczuwałam, że Hania z czymś wyskoczy, ale żeby takie cuś. Jeśli uczucia Matteo względem Hani są prawdziwe, to współczuję im wszystkim. Kuba zakochany, Hanka miota się we własnych uczuciach, a Martino ma problemy z własną osobowością. Zastanawia mnie, czy Kuba i Hania się naprawdę kochają, czy to tylko zauroczenie jak to Włoch powiedział, no, i ciekawe jeszcze w jaki sposób się Popiwczak dowie, i jak zareaguje. Ja to bym chyba Matteo twarz na jego miejscu obiła. Trudne sprawy.
OdpowiedzUsuńTo ja się zamykam i Ciebie serdecznie pozdrawiam, miłego dnia życzę :D
Jak mnie tu dawno nie było. Trzy rozdziały zaległości, żal o.O A tyle się podziało przez ten czas!
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc kiedy tylko się okazało, że Matteo będzie w jednym pokoju z Hanią to ja przeczuwałam, że tak to się skończy. W ogóle, że Matt tak zaczął mówić o swoich uczuciach było takie sweeeeet *-* No i Hania może i ma wyrzuty sumienia, ale według mnie gdyby naprawdę kochała Kubę, w życiu nie dopuściłaby Włocha do siebie. I szczerze mówiąc nie mam pojęcia z kim mogłaby o tym porozmawiać. Sama przyznała, że Kubiak nie będzie w stanie jej pomóc. Zostaje Laura, choć ja osobiście nie mam do niej zaufania :/