Już trzeci dzień z rzędu Kuba pracował razem z Klaudią
nad tym przeklętym projektem z języka polskiego. Dziewczyna bez przerwy się do
niego wdzięczyła, nawet nie zwracając na mnie uwagi. Nie chciałam im
przeszkadzać. Młody przecież nie wtrącał się, kiedy to Laura do mnie wpadała i
razem siedziałyśmy przed ekranami laptopów przez długie godziny, wykańczając
jakieś projekty. Skoro był cierpliwy, to ja przecież ten powinnam. Podobno.
Niestety aniołem nie jestem, takiej cierpliwości również nie posiadam. Kiedy czwartego
dnia wpadli do domu koło siedemnastej, nawet się ze mną nie witając, chwyciłam
swoją kurtkę i z zamiarem udania się na zakupy – opuściłam mieszkanie, głośno
trzaskając drzwiami. Czy kogoś to obeszło? Tak, chociaż nie tych, co powinno.
- Hania, stało się coś? –
Zapytał z troską Martino, wychylając głowę ze swojego mieszkania. Prychnęłam
cicho z zamiarem zignorowania go. Ruszyłam w stronę windy. – Hej, ragazza! Mówię coś do ciebie.
W dalszym ciągu próbowałam go ignorować. Nawet, kiedy
zastąpił mi drogę do windy. Zdając sobie sprawę, że jednak nie pozwoli mi
skorzystać z tego urządzenia, zdecydowałam się na schody. Mrucząc pod nosem
wszystkie przekleństwa, które znałam po włosku, przemierzałam teraz korytarz w
drugą stronę. Powinnam się spodziewać, że Martino tak łatwo nie odpuści, ale
ciągle chyba w cuda wierzyłam. Pisnęłam cicho, kiedy przerzucił mnie przez
swoje ramię i zaniósł do mieszkania. Na nic się zdało okładanie jego pleców
pięściami. Czy on w ogóle coś poczuł? Śmiałam w to wątpić.
- Czego ty ode mnie chcesz? –
Warknęłam, krzyżując ręce na piersi, kiedy znów stałam na własnych nogach.
Dyskretnie rozejrzałam się po salonie. Ściany oklejone były jasną tapetą we
wzorki. Stała tutaj kanapa, dwa fotele oraz stolik. Do tego jeszcze telewizor
plazmowy, do którego podłączona została konsola.
W mieszkaniu Matteo byłam może ze dwa razy. Zazwyczaj to
on do nas przychodził. Na całe szczęście te paskudne czasy już się skończyły.
Od kiedy przyjaźń między nim, a Kubą się skończyła mogłam powiedzieć, że mam
święty spokój. Nie musiałam znosić obecności Włocha. No chyba, że mijaliśmy się
na klatce schodowej lub wpadaliśmy na siebie w windzie. On próbował na siłę
mnie zagadać, ja zazwyczaj ograniczałam się do jakichś ironicznych komentarzy.
Teraz utknęłam tutaj – w mieszkaniu Matteo, który przyglądał mi się badawczo.
Szybko odwróciłam wzrok.
- Hania, dlaczego nie chcesz ze
mną rozmawiać?
- A jak myślisz? – Mało
brakowało, a bym się roześmiała. Ten Włoch to na serio tak głupi, czy tylko
udaje? – Uwiodłeś mnie! Przespałeś się z dziewczyną swojego najlepszego
przyjaciela i na serio nie dręczą cię z tego powodu wyrzuty sumienia?
- Nie czuję się z tym dobrze,
ale stało się.
I tyle? Po prostu: stało się? Pokręciłam głową z
niedowierzaniem. Matt był najmniej odpowiedzialną osobą, jaką miałam okazję w
swoim życiu spotkać. Już nawet Kuba wykazywał się większym poczuciem obowiązku
od niego. Świadczy o tym fakt, iż bez zająknięcia się spotykał z tą Klaudią i
znosił jej zaloty. Swoją drogą, to niesamowicie urocze. Młody mógłby spotykać
się z dziewczyną w jego wieku. Ostatnio sam nawet zaczął dostrzegać przeszkody
w naszym związku. Mimo wszystko się nie poddawał. Ja również chciałam być
idealną dziewczyną. Zgodziłam się więc pójść z Kubą na jutrzejszy mecz, który
grali ze Skrą Bełchatów. Swoją drogą, to już dawno nie miałam okazji, by wpaść
na halę. Ponoć Lorenzo Bernardi się stęsknił.
- Hania, nie powinniśmy żyć
przeszłością, ale ja niczego nie żałuję. Ko…
- Zamknij się – poprosiłam
grzecznie, machając dłonią przed twarzą Włocha. – Nie mów już nic, proszę.
- Jak chcesz. – Wzruszył
ramionami. – Z resztą nie powinnaś się teraz denerwować.
- Niby dlaczego?
Martino spojrzał na mnie znacząco. On wiedział! Krew
odpłynęła mi z twarzy, a oddech przyspieszył. Zacisnęłam dłonie w pięści, próbując
się jakoś uspokoić. Jeśli faktycznie byłam w ciąży, to takie ciągłe wahania
nastroju i ciągły stres mogły zaszkodzić dziecku. Wdech, wydech.
- Skąd wiesz? Laura ci
powiedziała?
Włoch pokręcił głową przecząco. Więc jednak moja
przyjaciółka była w stanie dochować tajemnicy. To jednak nie tłumaczyło skąd
Matt o wszystkim wiedział! Przecież nie grzebał w naszych śmieciach.
- Kiedy rozmawiałaś razem z
Laurą, wszedłem do mieszkania. Może mój polski jeszcze nie jest wystarczająco
dobry, ale coś tam rozumiem. Jesteś w ciąży.
- Nieeee – starałam się
uśmiechnąć. – Przesłyszałeś się. Tyle słów w naszym języku jest do siebie
podobnych, że mogłeś się pomylić.
Matteo zmrużył oczy, bacznie mi się przyglądając. Nie
uwierzył. To przecież oczywiste! W dodatku trudno to wytłumaczyć w jakiś
racjonalny sposób, ale przy nim nie potrafiłam kłamać. Zawsze mówiłam prawdę w
obecności Martino. Czy to ironicznie, czy na serio.
- Matt, zapomnij o tym. Poza
tym nie ładnie jest zakradać się do czyjegoś domu, wiesz? – Wycelowałam w niego
palcem wskazującym. – A jeśli chociaż słowem wspomnisz o tym Kubie, to…
- Grozisz mi?
Uśmiechnął się zdecydowanie za ładnie. Zabrało mi słów,
więc zdecydowałam się na ucieczkę. Zanim siatkarz w jakikolwiek sposób zdążył
zareagować, już mnie nie było w jego mieszkaniu. Zbiegając po schodach kilka
razy się nie zabiłam, ale kiedy zdyszana wybiegłam na zaśnieżoną ulicę –
poczułam się lepiej. Dyszałam ciężko. Zaczęłam się zastanawiać nad zupełnie
nieistotnymi szczegółami. Dlaczego wiosna jeszcze nie przyszła? Przecież był
już początek marca. Śnieg nie powinien zalegać tak grubą warstwą na chodnikach.
Przysiadłam na murku przy wejściu do klatki. Mroźne powietrze wypełniało moje
płuca. Z ust wydobywały się obłoczki pary wodnej. Dłonie natychmiast zmarzły, więc
schowałam je do kieszeni kurtki. Szkoda, że zapomniałam o szaliku i czapce.
- Cześć Hania. – Ludzie, dajcie
mi chociaż chwilę spokoju! Niechętnie podniosłam wzrok na uśmiechniętego Thiago
Violasa. – Kuba w domu?
- Tak.
- Mam do niego pewną sprawę. –
Zrozumiałam, że chodzi pewnie o sprawy związane z siatkówką. W innym przypadku
Violas raczej by się nie zapuszczał na drugi koniec miasta. Swoją drogą mógł
skorzystać z telefonu. No chyba, że Kuba znów zapomniał ją naładować. – Chociaż
nie jestem pewien, czy to dobry pomysł.
Teraz to ja byłam tą, która obojętnie wzruszała
ramionami. Przesunęłam się nieco widząc, że Thiago chce zająć miejsce na murku.
Otoczył mnie ramieniem. Bezwiednie się do niego przytuliłam.
- Kuba pracuje nad projektem z
polskiego.
- Z Klaudią?
Sapnęłam cicho. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że
siatkarz wspomniał o dziewczynie w sposób ironiczny. Odczuwałam z tego powodu
satysfakcję. Nie tylko mnie się wydawało, że ta cała Klaudia jest jakaś dziwna.
Całe szczęście mój Kuba był rozsądnym chłopakiem i nie musiałam się niczego obawiać.
- Przyjdziesz na jutrzejszy
mecz? – Thiago dźgnął mnie palcem w bok. Zaśmiałam się cicho. Dobrze, że
chociaż z jednym siatkarzem jestem w stanie się dogadać.
- Takie są plany – odparłam po
chwili, odsuwając się od siatkarza. – Chyba, że nagle ziemia się rozstąpi i
mnie pochłonie, albo koniec świata nadejdzie.
- Dobrze będzie znów cię
widzieć na hali.
Przynajmniej on będzie zadowolony.
Odautorsko: Znów mi się kolejny tydzień dłużył niesamowicie. Byle do środy! A później to już samo pójdzie.
Hmmm... ta Klaudia jakoś nieszczególnie mi się podoba. Martino, wyjdź ----->
OdpowiedzUsuńSpokojnie, bez nerwów, Haniu. Wdech, wydech i będzie dobrze ;D
Jej, mam taki obojętny stosunek do Martino,jednak tutaj jest takim dorosłym,i pewnym siebie facetem. Bynajmniej,jak porównam go do Kuby... Może teraz ta różnica jest diametralnie większa, ale nie wyobrażam sobie Popiwczaka z dzieckiem na ręku. Sam jest dzieciakiem jeszcze, może trochę wyrośniętym,ale jednak dzieciakiem...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Nie powiem zdziwiło mnie to że Thiago wspomniał o Klaudii, Kuba również musiał mu napomknąć coś na treningu bo inaczej raczej by o niej nie wiedział. Matteo i co ja mam z tobą zrobić? Ten facet jest dla mnie totalną zagadką, wie o ciąży,ciekawe czy podejrzewa że dziecko może być jego?
OdpowiedzUsuńOk, jednak stawiam, że Klaudia to wszystko zwali. Matteo jest taki.. no nie wiem. Opiekuńczy, ludzki? Zależy mu i to widać.
OdpowiedzUsuńKlaudia niewątpliwie chce uwieść Kubę i to nie dlatego, że się w nim zakochała. Wydaje mi się, że ona robi to po prostu dla zabawy. A Hania powinna powiedzieć Kubie prawdę. O zdradzi i o ciąży. Przecież wiecznie nie będzie mogła tego ukrywać. Wyrzuty sumienia nie dadzą jej spokoju.
OdpowiedzUsuńWedług mnie Kuba powinien być z Klaudią, ponieważ są w tym samym wieku, ich związek byłby akceptowany przez wszystkich i Kuba jest stanowczo za młody na bycie ojcem (dziecko pewnie spłodzone przez Matteo) Sumienie jest czymś destrukcyjnym, wyrzuty sumienia nie dają nawet chwili wytchnienia. Kiedy coś nowego na " nie rezygnuj z nas"? Pozdrawiam czytelniczka.
OdpowiedzUsuń