19 maja 2013

Rozdział 12



            Już trzeci dzień z rzędu Kuba pracował razem z Klaudią nad tym przeklętym projektem z języka polskiego. Dziewczyna bez przerwy się do niego wdzięczyła, nawet nie zwracając na mnie uwagi. Nie chciałam im przeszkadzać. Młody przecież nie wtrącał się, kiedy to Laura do mnie wpadała i razem siedziałyśmy przed ekranami laptopów przez długie godziny, wykańczając jakieś projekty. Skoro był cierpliwy, to ja przecież ten powinnam. Podobno. Niestety aniołem nie jestem, takiej cierpliwości również nie posiadam. Kiedy czwartego dnia wpadli do domu koło siedemnastej, nawet się ze mną nie witając, chwyciłam swoją kurtkę i z zamiarem udania się na zakupy – opuściłam mieszkanie, głośno trzaskając drzwiami. Czy kogoś to obeszło? Tak, chociaż nie tych, co powinno.
- Hania, stało się coś? – Zapytał z troską Martino, wychylając głowę ze swojego mieszkania. Prychnęłam cicho z zamiarem zignorowania go. Ruszyłam w stronę windy. – Hej, ragazza! Mówię coś do ciebie.
            W dalszym ciągu próbowałam go ignorować. Nawet, kiedy zastąpił mi drogę do windy. Zdając sobie sprawę, że jednak nie pozwoli mi skorzystać z tego urządzenia, zdecydowałam się na schody. Mrucząc pod nosem wszystkie przekleństwa, które znałam po włosku, przemierzałam teraz korytarz w drugą stronę. Powinnam się spodziewać, że Martino tak łatwo nie odpuści, ale ciągle chyba w cuda wierzyłam. Pisnęłam cicho, kiedy przerzucił mnie przez swoje ramię i zaniósł do mieszkania. Na nic się zdało okładanie jego pleców pięściami. Czy on w ogóle coś poczuł? Śmiałam w to wątpić.
- Czego ty ode mnie chcesz? – Warknęłam, krzyżując ręce na piersi, kiedy znów stałam na własnych nogach. Dyskretnie rozejrzałam się po salonie. Ściany oklejone były jasną tapetą we wzorki. Stała tutaj kanapa, dwa fotele oraz stolik. Do tego jeszcze telewizor plazmowy, do którego podłączona została konsola.
            W mieszkaniu Matteo byłam może ze dwa razy. Zazwyczaj to on do nas przychodził. Na całe szczęście te paskudne czasy już się skończyły. Od kiedy przyjaźń między nim, a Kubą się skończyła mogłam powiedzieć, że mam święty spokój. Nie musiałam znosić obecności Włocha. No chyba, że mijaliśmy się na klatce schodowej lub wpadaliśmy na siebie w windzie. On próbował na siłę mnie zagadać, ja zazwyczaj ograniczałam się do jakichś ironicznych komentarzy. Teraz utknęłam tutaj – w mieszkaniu Matteo, który przyglądał mi się badawczo. Szybko odwróciłam wzrok.
- Hania, dlaczego nie chcesz ze mną rozmawiać?
- A jak myślisz? – Mało brakowało, a bym się roześmiała. Ten Włoch to na serio tak głupi, czy tylko udaje? – Uwiodłeś mnie! Przespałeś się z dziewczyną swojego najlepszego przyjaciela i na serio nie dręczą cię z tego powodu wyrzuty sumienia?
- Nie czuję się z tym dobrze, ale stało się.
            I tyle? Po prostu: stało się? Pokręciłam głową z niedowierzaniem. Matt był najmniej odpowiedzialną osobą, jaką miałam okazję w swoim życiu spotkać. Już nawet Kuba wykazywał się większym poczuciem obowiązku od niego. Świadczy o tym fakt, iż bez zająknięcia się spotykał z tą Klaudią i znosił jej zaloty. Swoją drogą, to niesamowicie urocze. Młody mógłby spotykać się z dziewczyną w jego wieku. Ostatnio sam nawet zaczął dostrzegać przeszkody w naszym związku. Mimo wszystko się nie poddawał. Ja również chciałam być idealną dziewczyną. Zgodziłam się więc pójść z Kubą na jutrzejszy mecz, który grali ze Skrą Bełchatów. Swoją drogą, to już dawno nie miałam okazji, by wpaść na halę. Ponoć Lorenzo Bernardi się stęsknił.
- Hania, nie powinniśmy żyć przeszłością, ale ja niczego nie żałuję. Ko…
- Zamknij się – poprosiłam grzecznie, machając dłonią przed twarzą Włocha. – Nie mów już nic, proszę.
- Jak chcesz. – Wzruszył ramionami. – Z resztą nie powinnaś się teraz denerwować.
- Niby dlaczego?
            Martino spojrzał na mnie znacząco. On wiedział! Krew odpłynęła mi z twarzy, a oddech przyspieszył. Zacisnęłam dłonie w pięści, próbując się jakoś uspokoić. Jeśli faktycznie byłam w ciąży, to takie ciągłe wahania nastroju i ciągły stres mogły zaszkodzić dziecku. Wdech, wydech.
- Skąd wiesz? Laura ci powiedziała?
            Włoch pokręcił głową przecząco. Więc jednak moja przyjaciółka była w stanie dochować tajemnicy. To jednak nie tłumaczyło skąd Matt o wszystkim wiedział! Przecież nie grzebał w naszych śmieciach.
- Kiedy rozmawiałaś razem z Laurą, wszedłem do mieszkania. Może mój polski jeszcze nie jest wystarczająco dobry, ale coś tam rozumiem. Jesteś w ciąży.
- Nieeee – starałam się uśmiechnąć. – Przesłyszałeś się. Tyle słów w naszym języku jest do siebie podobnych, że mogłeś się pomylić.
            Matteo zmrużył oczy, bacznie mi się przyglądając. Nie uwierzył. To przecież oczywiste! W dodatku trudno to wytłumaczyć w jakiś racjonalny sposób, ale przy nim nie potrafiłam kłamać. Zawsze mówiłam prawdę w obecności Martino. Czy to ironicznie, czy na serio.
- Matt, zapomnij o tym. Poza tym nie ładnie jest zakradać się do czyjegoś domu, wiesz? – Wycelowałam w niego palcem wskazującym. – A jeśli chociaż słowem wspomnisz o tym Kubie, to…
- Grozisz mi?
            Uśmiechnął się zdecydowanie za ładnie. Zabrało mi słów, więc zdecydowałam się na ucieczkę. Zanim siatkarz w jakikolwiek sposób zdążył zareagować, już mnie nie było w jego mieszkaniu. Zbiegając po schodach kilka razy się nie zabiłam, ale kiedy zdyszana wybiegłam na zaśnieżoną ulicę – poczułam się lepiej. Dyszałam ciężko. Zaczęłam się zastanawiać nad zupełnie nieistotnymi szczegółami. Dlaczego wiosna jeszcze nie przyszła? Przecież był już początek marca. Śnieg nie powinien zalegać tak grubą warstwą na chodnikach. Przysiadłam na murku przy wejściu do klatki. Mroźne powietrze wypełniało moje płuca. Z ust wydobywały się obłoczki pary wodnej. Dłonie natychmiast zmarzły, więc schowałam je do kieszeni kurtki. Szkoda, że zapomniałam o szaliku i czapce.
- Cześć Hania. – Ludzie, dajcie mi chociaż chwilę spokoju! Niechętnie podniosłam wzrok na uśmiechniętego Thiago Violasa. – Kuba w domu?
- Tak.
- Mam do niego pewną sprawę. – Zrozumiałam, że chodzi pewnie o sprawy związane z siatkówką. W innym przypadku Violas raczej by się nie zapuszczał na drugi koniec miasta. Swoją drogą mógł skorzystać z telefonu. No chyba, że Kuba znów zapomniał ją naładować. – Chociaż nie jestem pewien, czy to dobry pomysł.
            Teraz to ja byłam tą, która obojętnie wzruszała ramionami. Przesunęłam się nieco widząc, że Thiago chce zająć miejsce na murku. Otoczył mnie ramieniem. Bezwiednie się do niego przytuliłam.
- Kuba pracuje nad projektem z polskiego.
- Z Klaudią?
            Sapnęłam cicho. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że siatkarz wspomniał o dziewczynie w sposób ironiczny. Odczuwałam z tego powodu satysfakcję. Nie tylko mnie się wydawało, że ta cała Klaudia jest jakaś dziwna. Całe szczęście mój Kuba był rozsądnym chłopakiem i nie musiałam się  niczego obawiać.
- Przyjdziesz na jutrzejszy mecz? – Thiago dźgnął mnie palcem w bok. Zaśmiałam się cicho. Dobrze, że chociaż z jednym siatkarzem jestem w stanie się dogadać.
- Takie są plany – odparłam po chwili, odsuwając się od siatkarza. – Chyba, że nagle ziemia się rozstąpi i mnie pochłonie, albo koniec świata nadejdzie.
- Dobrze będzie znów cię widzieć na hali.
            Przynajmniej on będzie zadowolony.

Odautorsko: Znów mi się kolejny tydzień dłużył niesamowicie. Byle do środy! A później to już samo pójdzie.

6 komentarzy:

  1. Hmmm... ta Klaudia jakoś nieszczególnie mi się podoba. Martino, wyjdź ----->

    Spokojnie, bez nerwów, Haniu. Wdech, wydech i będzie dobrze ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej, mam taki obojętny stosunek do Martino,jednak tutaj jest takim dorosłym,i pewnym siebie facetem. Bynajmniej,jak porównam go do Kuby... Może teraz ta różnica jest diametralnie większa, ale nie wyobrażam sobie Popiwczaka z dzieckiem na ręku. Sam jest dzieciakiem jeszcze, może trochę wyrośniętym,ale jednak dzieciakiem...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie powiem zdziwiło mnie to że Thiago wspomniał o Klaudii, Kuba również musiał mu napomknąć coś na treningu bo inaczej raczej by o niej nie wiedział. Matteo i co ja mam z tobą zrobić? Ten facet jest dla mnie totalną zagadką, wie o ciąży,ciekawe czy podejrzewa że dziecko może być jego?

    OdpowiedzUsuń
  4. Ok, jednak stawiam, że Klaudia to wszystko zwali. Matteo jest taki.. no nie wiem. Opiekuńczy, ludzki? Zależy mu i to widać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Klaudia niewątpliwie chce uwieść Kubę i to nie dlatego, że się w nim zakochała. Wydaje mi się, że ona robi to po prostu dla zabawy. A Hania powinna powiedzieć Kubie prawdę. O zdradzi i o ciąży. Przecież wiecznie nie będzie mogła tego ukrywać. Wyrzuty sumienia nie dadzą jej spokoju.

    OdpowiedzUsuń
  6. Według mnie Kuba powinien być z Klaudią, ponieważ są w tym samym wieku, ich związek byłby akceptowany przez wszystkich i Kuba jest stanowczo za młody na bycie ojcem (dziecko pewnie spłodzone przez Matteo) Sumienie jest czymś destrukcyjnym, wyrzuty sumienia nie dają nawet chwili wytchnienia. Kiedy coś nowego na " nie rezygnuj z nas"? Pozdrawiam czytelniczka.

    OdpowiedzUsuń