21 kwietnia 2013

Rozdział 8



            Przewracałam się z boku na bok. Nie odpowiadał mi fakt, że w drugim końcu łóżka leży ten upierdliwy Włoch, który już kilka razy próbował dotknąć moich włosów. Stwierdził, że zabawa nimi może być całkiem dobrym usypiaczem. Fakt, że wreszcie nie wytrzymałam, nie powinien nikomu wydawać się dziwny. Pomimo godziny drugiej na zegarze przeniosłam się do pozycji siedzącej i o mały włos nie wydarłam się na tego wkurzającego, irytującego idiotę. A przecież obiecałam sobie, że już nie będę się denerwować. Tak, bardzo łatwo powiedzieć.
            Nie mogąc rzucić żadnego, zgryźliwego komentarza, zwyczajnie wstałam z łóżka. Dopiero to zmusiło Matteo do jakiejkolwiek reakcji. Również się podniósł i zanim zdążyłam dotrzeć do drzwi, on już trzymał mnie za ramiona z błagalnym wyrazem twarzy. Czyżby jednak zależało mu na tym, co myślę? Zmrużyłam powieki. Nie, to przecież nie jest możliwe. Martino nie zależało na niczym, prócz dobrze ułożonej fryzury oraz pochlebnych zdań na swój temat. Ode mnie nigdy takowego nie usłyszał i nie powinien na to liczyć. Podobnie z resztą, jak nie powinien wierzyć w to, że będę w stanie tak zwyczajnie wpić się w jego wargi, zapominając o bożym świecie.
- Co ty, do jasnej cholery, wyprawiasz?! – Wydarłam się wreszcie, okładając siatkarza pięściami. O dziwo nie uśmiechnął się z wyższością, jak to miał w zwyczaju. Nie rzucił również kąśliwej uwagi na temat mojego zapierania się przed uczuciami. Właściwie wyglądał na zaskoczonego swoją własną reakcją, a w ciemnych tęczówkach widziałam prawdziwy wstyd.
- Scusa – szepnął, odsuwając mnie na długość swoich ramion. W dalszym ciągu jednak nie miał zamiaru poluźnić uścisku. Oblizał wargi, kręcąc głową z niedowierzaniem. – Hania, ja… Nie wiem co we mnie wstąpiło.
- Och, jasne! – Nie mogłam przestać mówić podniesionym tonem. – Ty nigdy nie wiesz co w ciebie wstępuje, kiedy się do mnie odzywasz!
- Nie, Hanka, to nie tak – próbował się bronić.
Powinnam była kazać mu się zamknąć. Powinnam była powiedzieć, że nie obchodzą mnie jego tłumaczenia. To wszystko powinnam, ale zamiast tego pozwoliłam, by słowa same płynęły. Usiedliśmy na łóżku. Ja próbowałam się uspokoić, on wylewał z siebie wszystko to, o czym nie wspominał innym. Uwierzył, że zechcę go wysłuchać. To było zupełnie inne, nowe doznanie.
- Matteo… - szepnęłam, w półmroku patrząc prosto w jego ciemne, roziskrzone tęczówki. Nie pozwolił mi nic więcej powiedzieć. Przymknęłam powieki, kiedy palcem wskazującym dotknął moich warg. Zadrżałam, próbując zwalczyć irracjonalne uczucie. Nie mogłam go pragnąć. Nie mogłam pożądać mężczyzny, który zupełnie nic dla mnie nie znaczył. Był tylko idiotą, z którym lubiłam się droczyć. Tak, sprawiało mi to przyjemność. Odczuwałam za każdym razem satysfakcję widząc, jak nie ma pojęcia, co powinien odpowiedzieć.
- Ty i Kuba. Nie pasujecie do siebie – mruknął, nie pozwalając już, bym patrzyła w jego oczy. Chrząknęłam z oburzeniem. – On ma niecałe siedemnaście lat. Ty wkroczyłaś już w dorosłe życie i potrzebujesz kogoś, kto będzie się tobą opiekować. A ja…
- Tobie nic do tego, Matt. – Pokręciłam głową. Wreszcie zebrałam w sobie siły, by móc się od niego odsunąć. Przytuliłam do piersi poduszkę, a plecy dotknęły zimnej ściany. – Kocham Kubę. Chcę z nim być.
- Nie wierzę – nie ustępował. Ponownie zmniejszył odległość dzielącą nas odległość. Ciepłe powietrze owionęło moją twarz. – Oboje jesteście sobą tylko zauroczeni. To nie może być miłość.
- Czy ty nigdy nie kochałeś?
            Martino zaśmiał się cicho, a jego dłonie rozpoczęły wędrówkę po moim udzie. Jęknęłam cicho zdając sobie sprawę z tego, co się dzieje. Niepotrzebnie zadałam to pytanie, którym pogorszyłam sytuację, w której się znaleźliśmy.
- Kocham kogoś najbardziej na świecie, ale to uczucie potwornie boli. Póki ona nie zaprosi mnie do swojego serca, nie będę mógł nic zdziałać.
- Nie mogę…
- Pozwól siebie kochać.
- Pozwoliłam, ale nie tobie – odpowiedziałam, ale bez większego przekonania. Martino musiał zauważyć moje wahanie.
- Hania, proszę.
            To nie znaczyło, że chciał uzyskać ode mnie jakiekolwiek przyzwolenie. Chłodnymi dłońmi wodził wzdłuż mojego kręgosłupa. Serce rozpoczęło szaleńczy bieg, a usta same odnalazły drogę do jego słodkich warg. Nie potrzebował dalszej zachęty. Jednym, zwinnym ruchem ponownie ułożył mnie na łóżku. Nie myślałam już o wyrzutach sumienia.
- Sei bellissima – szepnął pomiędzy wilgotnymi pocałunkami, którymi obsypywał każdy skrawek mojego odsłoniętego ciała. Szybko pozbawił mnie pidżamy, pozostawiając mnie jedynie w koronkowych bokserkach. – Idealna.
            Jak to dobrze, że w pokoju panował półmrok. Nie było dzięki temu widać rumieńca, jaki zdobił moje policzki. Chociaż pewnie i tak w ogóle by tego nie zauważył, zbyt zajęty wyznaczaniem językiem ścieżki od obojczyka aż do samego podbrzusza. Na dłuższą chwilę zatrzymał się przy bokserkach, bawiąc się naszytą na nich kokardką. Mruknęłam z irytacją. Pożądanie mną zawładnęło. Opanowało cały umysł. Zacisnęłam palce na białym prześcieradle czując, że tego właśnie potrzebuję.

            Poranek przyniósł nie tylko kolejne opady deszczu ze śniegiem, ale również potworne wyrzuty sumienia. Zerwałam się z łóżka zanim jeszcze Matteo zdążył się przebudzić. Spakowałam wszystkie swoje rzeczy, spróbowałam dodzwonić się do Kuby. Jego telefon w dalszym ciągu był wyłączony. Jako, że dochodziła godzina szósta, nie chciałam budzić całego hotelu. Pozostawiłam na recepcji krótką informację, iż wracam do Jastrzębia. Powodu na razie nie chciałam podawać. Na wyjaśnienia jeszcze przyjdzie pora. A może lepiej, żeby nie?
            Zamówiłam taksówkę i poprosiłam o transport na dworzec. Tam wsiadłam w pierwszy, lepszy pociąg do Katowic, uprzednio dzwoniąc do kuzyna. Nieco się zdziwił. Nawet zaniepokoił. Do tej pory nie nękałam go bladym świtem.
Nie wiem jakim cudem udało mi się powstrzymać od płaczu, kiedy siedziałam w tym przeklętym pociągu. Obrałam w dłoniach telefon czekając tylko, aż Kuba do mnie oddzwoni. Zawiodłam go, a do tego zdradziłam z najlepszym przyjacielem. Nie było żadnego argumentu, który mógłby mnie usprawiedliwić. Co gorsza zaczęłam rozważać nad sensem słów Martino. Razem z Kubą mogliśmy mieć zupełnie inne priorytety.
- Hania, co się stało? – Zapytał Misiek, mocno mnie przytulając. Głośny szloch wyrwał się z mojej piersi. – No już, mała. Spokojnie.
- Jestem okropna – jęknęłam w kubiakową kurtkę. – Kuba mnie znienawidzi.
- Młody świata poza tobą nie widzi. Cokolwiek zrobiłaś, z całą pewnością tobie wybaczy.
- Nie byłabym tego taka pewna.
            Miałam wrażenie, że wina wymalowana jest na mojej twarzy.
- Jedźmy do domu. – Misiek chwycił moją walizkę. – Jak będziesz chciała, to o wszystkim mi opowiesz.
            Nie byłam tylko pewna, czy to jest dobry pomysł. Kubiak nie był dobrym doradcą w kwestii związków i miłości.

Odautorsko: Nie będzie ode mnie komentarza. Nie. Dziś pozostawiam to Wam.

9 komentarzy:

  1. O.o <---- to jedyne co mogę powiedzieć. Szczerze, nie spodziewałam się że ona byłaby do tego zdolna. Znaczy w sensie z Matteo. No, bo jakby nie patrzeć troseckę go nie lubiła... yy... xD to tyle...

    OdpowiedzUsuń
  2. Niech tylko Matteo nie okaże się sukinsynem, który zrobił to tylko po to, żeby rozbić związek Hani i Kuby...

    OdpowiedzUsuń
  3. *uspokaja się*
    Miejsce dla ciebie mam
    (...)Na wieczność
    a to miejsce, drogi Martino, to na płocie obok listonosza. Jaki on jest pusty. nie lubię go jeszcze bardziej. On nie wie co czuła Hania i co czuł Kuba. Skąd może wiedzieć, że to tylko zauroczenie, ja się pytam?! Niby się kolegowali z Kubą. Nie powinien robić czegoś takiego młodemu. On się załamie. Hania zresztą też. Przecież wiek nie gra roli. Normalnie zadźgałabym go nożem o.
    iśka

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem w totalnym szoku. Chyba nie mam nic więcej do powiedzenia. Po prostu ktoś kto kocha, nie może dać się omamić w taki sposób...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Idealnie pokazana relacja między facetem doświadczonym i wiele wiedzącym o życiu a dziewczyną która tak naprawdę miota się między nastoletnim światem a dorosłymi wyzwaniami. Od początku sama nie wiem czemu odbierałam Hanię jako dziewczynę która nie tak do końca zorientowała się że jest już dorosła. Chyba to przez ten jej związek z jakby nie było niewieloletnim Kubą. To tak jakby to był jej łabędzi śpiew to tego co już nie wróci.(wiem głupie porównanie). Nie wiem czemu ale ja jakoś jej nie widzę w pszyszłości z Popiwczakiem. A Matteo jest mi zwyczajnie szkoda jak każdego faceta który wręcz błaga o uczucie a on błagał. Aż mi serce trzasnęło. Dostał to czego chciał, ale po jego słowach wywnioskowałam ze chciał nie tylko tej jednej nocy, ale chciał spróbować wspólnego życia z Hanią u boku. Niestety ona uciekła i wszystko pozostało w zawieszeniu

    OdpowiedzUsuń
  6. Zastanawiam się czy Matteo był z nią szczery i rzeczywiście tak mu na niej zależy, czy tylko zabawił się dostając to co chciał? Mam nadzieje, że chodzi o to pierwsze. Bo jak Martino okaże się sukinsynem, to chyba go zabiję własnymi rękoma. I nic dziwnego, że Hania ma wyrzuty. Zdradziła Kubę, którego chyba kochać, choć po spędzonej nocy z Matteo ma wątpliwości. Mam nadzieje, że jakoś to wszystko się ułoży ;)

    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  7. To ja już mam poplątane w głowie. Miły, kochany, opiekuńczy i cudowny Matteo. Aż ciężko uwierzyć. Jakoś gdzieśtam przeczuwałam, że Hania z czymś wyskoczy, ale żeby takie cuś. Jeśli uczucia Matteo względem Hani są prawdziwe, to współczuję im wszystkim. Kuba zakochany, Hanka miota się we własnych uczuciach, a Martino ma problemy z własną osobowością. Zastanawia mnie, czy Kuba i Hania się naprawdę kochają, czy to tylko zauroczenie jak to Włoch powiedział, no, i ciekawe jeszcze w jaki sposób się Popiwczak dowie, i jak zareaguje. Ja to bym chyba Matteo twarz na jego miejscu obiła. Trudne sprawy.

    To ja się zamykam i Ciebie serdecznie pozdrawiam, miłego dnia życzę :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak mnie tu dawno nie było. Trzy rozdziały zaległości, żal o.O A tyle się podziało przez ten czas!
    Szczerze mówiąc kiedy tylko się okazało, że Matteo będzie w jednym pokoju z Hanią to ja przeczuwałam, że tak to się skończy. W ogóle, że Matt tak zaczął mówić o swoich uczuciach było takie sweeeeet *-* No i Hania może i ma wyrzuty sumienia, ale według mnie gdyby naprawdę kochała Kubę, w życiu nie dopuściłaby Włocha do siebie. I szczerze mówiąc nie mam pojęcia z kim mogłaby o tym porozmawiać. Sama przyznała, że Kubiak nie będzie w stanie jej pomóc. Zostaje Laura, choć ja osobiście nie mam do niej zaufania :/

    OdpowiedzUsuń